czwartek, 28 czerwca 2012

Rozdział 24.

Muzyka.
*Jeanett*
Ciche pukanie do drzwi mojego pokoju odrywa mnie od pisania kolejnej części jeszcze nie skończonego artykułu. Mimo tak późnej pory nie jestem w stanie zasnąć. W mojej głowie pojawił się świeży pomysł który nie pozwolił mi się położyć bez jego wcześniejszego napisania.
- Proszę! - odrywam się od pisania i odwracam się na krześle w stronę drzwi.
- Chciałem tylko oddać gitarę! - za drzwi wyłania się dobrze mi znana blond czupryna. Chłopak odstawia gitarę na jej poprzednie miejsce i podchodzi do mnie zerkając na laptopa. Jednak widząc jakie są jego zamiary szybko go zamykam.
- Nie ma czytania ! - uśmiecham się do niego.
- Tak wiem,przeczytam w gazecie. - uprzedza moje słowa i odwzajemnia uśmiech. - A jak się czujesz? - pyta i siada na rogu mojego łóżka.
- Dobrze, bardzo dobrze. Czemu pytasz? - spoglądam w jego błękitne oczy przepełnione troską, troską o mnie. Ta troska daje mi pewność że na prawdę jest dla mnie prawdziwym przyjacielem.
- Bo wiesz martwię się!
- Na prawdę nie musisz. Wszystko jest w porządku. - delikatnie się uśmiecham.
- Wiem, ale i tak zawsze będę się martwił! I pamiętaj ze zawsze możesz na mnie liczyć. - wstaje i podchodzi bliżej mnie. - A teraz Dobranoc bo już bardzo późno! - delikatnie całuje mnie w czoło i wychodzi z pokoju. Zapisuje plik z moim artykułem i wyłączam laptopa. Zrzucam z ramion ciepły swetr i kładę się do wygodnego łóżka. Nagle przed moimi oczami pojawiają się czarne plamy i bardzo mocno kręci mi się w głowię. Wiem że dzieje się ze mną coś bardzo nie dobrego.
*Madelin*
Czuje przyjemne ciepło które płynie od wtulonego w moje plecy loczka. Uśmiecham się pod nosem, poprawiam poduszkę i czuje jak chłopak obejmuje mnie mocnej rękami.
- Harry, myślisz że się udało? - pytam chłopaka, przy okazji sprawdzając czy śpi.
- Jestem pewien że tak! - szepcze mi do ucha, czym wywołuje u mnie przyjemny dreszczyk.
- Mam troszkę wyrzuty sumienia ze zrobiliśmy to podstępem. - przekręcam się by ułożyć się wygodnie na plecach.
- Masz wyrzuty sumienia że pomogliśmy im zrozumieć że się kochają? - Harry wpatruje się we mnie swoimi zielonymi tęczówkami, podpierając się na łokciach.
- Jak tak to przedstawiłeś to już teraz nie mam wyrzutów.  - uśmiecham się szeroko.
- Kocham tą twoją głupotę! - wystawia szereg swoich białych ząbków.
- Dzięki! - mówię  z nutką złości w głosie i odwracam się do chłopaka z powrotem plecami.
- Przecież wiesz że nie powiedziałem tego złośliwie! - obejmuje mnie mocno rękami w pasie a ustami muska moją szyję, wcześniej odgarniając z nie długie blond włosy. - Kocham cię za wszystko! - szepcze do ucha i całuje w skroń.
- Lubię jak to mówisz! - odwracam się w jego stronę z uśmiechem wymalowanym na buzi.
- Lubisz eis ze mną drażnić? - bawi się kosmykami moich włosów.
- Bardzo! - wbijam palce w jego brzuch i przygryzam dolną wargę. Chłopak tylko się uśmiecha, by po chwili  rozpocząć łaskotanie mojego drobnego ciała. Nie mogę opanować swojego śmiechu. Brunet robi to, bo dobrze wie że mam łaskotki niemal że w każdym  zakamarku ciała. Ma być to taka drobna kara za to, ze lubię się go drażnić.
- Proszę,,proszę dość. -mówię pomiędzy falami nie opanowanego śmiechu. Harry spełnia moją prośbę przestaję, jednak obejmuję mnie tak mocno że nie mogę się ruszyć.
- Nie będziesz się ze mną drażnić? - pyta rozdmuchując moją grzywkę, która przysłoniła mi oczy.
- Postaram się. - uśmiecham się szeroko i składam chłopakowi całusa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz