poniedziałek, 11 czerwca 2012

Rozdział 17.

Posłuchaj:)

- Co myślisz o tym meczu? - pytam Nialla. - Potrzebuje jakiejś chłodnej oceny. - uśmiecham się do chłopaka i piszę kolejne zdania na laptopie.
- Hmmm.. był bardzo zacięty! Widać że Polacy są silni. - chłopak uśmiecha się i zagląda mi przez ramię.
- Nie wolno.- zamykam laptopa by chłopak nie podglądał.
- Pokaż co napisałaś. - siłuje się ze mną próbując otworzyć laptopa.
- Nie! Kupisz gazetę to przeczytasz! - wystawiam mu język i wbijam palce w jego boki. Zabieram laptopa i wychodzę z nim do pokoju. Blondyn podąża za mną. Rozgląda się po wnętrzu pokoju, jest to jego pierwsza wizyta tutaj. Odkładam urządzenie na stolik i poprawiam zdjęcie na ścianie które kolejny raz się przekręciło. Chłopak łapię za gitarę stojącą w koncie i wygrywa miłe dźwięki cicho podśpiewując. Siadam obok niego i przysłuchuje się jego grze. Zachwyca mnie . Podpatruje jak jego palce łagodnie błądzą po strunach gitary, jest to dla mnie czymś nie pojętym. Blondyn wygrywa jakąś chwytliwą melodię którą po chwili sama nucę pod nosem. Znów spoglądam na zdjęcie które się przekrzywiło i kolejny raz je poprawiam. Zatrzymuje się przy nim dłużej, spoglądam na uśmiechnięte twarze rodziny i znajomych. Czuje się dziwnie. Niall odkłada gitarę i podchodzi do mnie.
- Kto to? - pyta przyglądając się kolejnym zdjęciom.
- Rodzina, znajomi,przyjaciele. - uśmiecham się na widok zdjęcia z Veronic i Madelin.
- A to? - zatrzymuje się przy zdjęciu na którym całuje w policzek uśmiechniętego bruneta.
- A to, był mój przyjaciel.  - przyglądam się uważnie zdjęciu. Byłam w tedy taka szczęśliwa. Jednak to już było. Ale gdy poznałam Nialla to uczucie wróciło.
- Był? Jesteś na tym zdjęciu taka radosna, co się stało?  - podchodzi i staje bardzo blisko mnie.
- Wspominałam o tym. - spoglądam na Nialla.
- Wypadek tak.
- Niestety. Jednak było to już 4 lata temu. Pogodziłam się z tym że nie mogę nikomu wrócić życia. - odsuwam się o krok do tyłu - Zrozumiałam ze mogę zyskać na prawdę wspaniałych przyjaciół. - spoglądam w tęczówki  blondyna i uśmiecham się serdecznie.  Nagle przed moim oczami pojawiają się ciemne mroczki. Łapię się za oparcie krzesła a po chwili tracę grunt pod nogami i osuwam się na podłogę. Słyszę ciche wołanie Nialla by po chwili nie słyszeć już nic.
***
Delikatnie uchylam powieki. Moje źrenice drażni silny strumień światła. Mrugam a po chwili mogę spokojnie rozejrzeć się po pomieszczeniu. Znajduje się w sterylnej sali szpitalnej. Do o koła mnie stoi wiele migoczących urządzeń które długimi przewodami podpięte są do mojej skóry. Podnoszę się delikatnie na łokciach i wodze wzrokiem za jakim kim kol wiek lekarzem bądź pielęgniarką. Mój wzrok napotyka bladego blondyna. Chłopak na mój widok podnosi się i szybkim krokiem podchodzi do łóżka.
- Janett jak się czujesz? - siada na skraju łóżka.
- Trochę kręci mi się w głowie ale jest dobrze. - próbuje wysilić się na drobny uśmiech.
- Na prawdę przestraszyłem się. Nie rób mi tak więcej. - blondyn łapie mnie za dłoń.
- Postaram się. - naszą rozmowę przerywa lekarz który prosi chłopaka o opuszczenie pomieszczenia ponieważ musi mnie zbadać.
- Jak co jestem obok. - puszcza moja dłoń i opuszcza salę.
*ONI*
Siedzą na jednej z ławek zielonego parku. Promienie słoneczne delikatnie muskają ich jeszcze blade twarze które w tym roku nie zażyły zbyt dużo słońca. Dzieje się tak ponieważ dopiero od kilku dni w Londynie panuje na prawdę słoneczna pogoda. Brunet z uśmiechniętą buzią ogląda przechodniów. Wzrok zawiesza na małej dziewczynce bawiącej się z malutkim psem. Natomiast w głowie brunetki powstanie plan który musi być zrealizowany. Dziewczyna w ostatnim czasie podjęła kilka decyzji, a jedną z nich jest odwrócenie wszystkich kłamstw w jakie się zaplątała. Przenosi zamyślony wzrok z bruneta na drzewo znajdujące się na przeciwko niej. Bierze głęboki wdech, bo wie że teraz czekają ja ciężkie chwile.
- Louis musimy porozmawiać. - puszcza dłoń chłopaka i nerwowo zaplata ręce.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz