sobota, 9 czerwca 2012

Rozdział 16.

Posłuchaj:)

* Veronic*
- Eleonor! Eleonor porozmawiaj ze mną. - mówię do brunetki przez zamknięte drzwi do toalety. 
- Boje się mu spojrzeć kolejny raz w oczy.! - dziewczyna cicho szlocha, nadal pozostaje po drugiej stronie drzwi.
- Chcesz pozostać w takim związku do końca życia? Louis wiąże z Tobą duże plany Eleonor!
- Plany? Sądzisz że on chce...
- Sądzę ze on chce się z Tobą ożenić. - wypowiadam cicho. Dziewczyna pod wpływem tych słów otwiera drzwi i spogląda na mnie zapłakanymi tęczówkami.
- Co ja mam zrobić! Nie chce go stracić jednak nie mogę być z nim. - brunetka chowa twarz w dłoniach i kolejny raz zanosi się łkaniem.
- Może powinnaś z nim porozmawiać. Nie wiem, na prawdę nie wiem co ci doradzić. Nie rób nic wbrew samej siebie. Najlepiej przemyśl to wszystko! - podchodzę do dziewczyny i obejmuję ją ramionami tak jak by była osobą która znam od zawsze. Brunetka choć lekko jest zmieszana powoli dochodzi do siebie. Pomagam jej doprowadzić się do optymalnego stanu i razem lekko uśmiechnięte wychodzimy z łazienki. Louis widząc nas uśmiecha się szeroko i prosi kelnera o rachunek.
- Mam nadzieje że bardzo mnie nie obgadałyście.! - mówi przez śmiech po czym płaci za rachunek i wspólnie wychodzimy z restauracji.
- Dziękuje wam za wspólny obiad. - delikatnie się uśmiecham. - Mam nadzieje ze się spotkamy szybko. - całuje w policzek Louisa po czym podchodzę do Eleonor wymieniając spojrzenia, i muskam jej policzek.
- Miło było cię poznać, i dziękuje za pomoc. - dziewczyna odwzajemnia uśmiech.
- Pomoc? - podłapuje temat Louis.
- A to nasza słodka tajemnica. - Eleonor łapie Louisa za rękę i wspólnie oddalają się w kierunku parku.
Samotnie wracam do domu. Mam krótki czas na to by przemyśleć wydarzenia z przed kilku chwil. Nadal nie dociera do mnie to co się działo. Ich widok całkiem  nie pasuje mi do tego co powiedziała brunetka. Gdy widzi się ich razem od razu na myśl przychodzi ze to para idealna. Nie byłam w stanie zrozumieć że może być inaczej.

* Janett*
Z laptopem na kolanach, wygodnie rozłożona w salonie oglądam mecz siatkówki z którego muszę napisać krótki artykuł. Od czasu do czasu zajadając Chipsy oglądam kolejne udane akcje Polskich siatkarzy, którzy imponują mi swoją grą i tym w jaki sposób do niej podchodzą. Bez odrywania oczu od telewizora poszukuje telefonu który właśnie nieustannie dzwoni. Po przerzuceniu całej torebki do góry nogami wreszcie znajduję dzwoniące urządzenie. Spoglądam na jego wyświetlacz, ukazuje się mi uśmiechnięta mordka blondyna z podpisem "Niall" bez zastanowienia odbieram.
- Tak słucham drogi przyjacielu. - witam go wesoło.
- Cześć przyjaciółko. Czy nie mógł bym tam do Ciebie na chwilkę przyjść? Bo muszę się ewakuować z domu. - pyta.
- No oczywiście ze tak! Ale uprzedzam, jak zawsze nie robię nic ciekawego. - śmieje się chłopakowi do słuchawki.
- Nie musimy robić nic ciekawego, wystarczy mi twoja obecność. - odpowiada tajemniczo po czym kończy rozmowę.
Staram się szybko ogarnąć mieszkanie jednocześnie skupiając się na meczu. Przerywam cała prace bo właśnie rozgrywana jest najdłuższa akcja. Krzyczę na cały dom dopingując biało czerwonych, wymachując trzymanymi w rękach szklankami. Moją radość przerywa głośny śmiech dochodzący za moich pleców. Odwracam się na pięcie i nie mogę oderwać wzrok od głośno śmiejącego sie blondyna.
- Hmmm fajnie. - komentuje całą sytuację i wychodzę do kuchni odnieść brudne naczynia które czym w rękach.
- Przepraszam ale wyglądało to na prawdę słodko.! - chłopak nadal nie może opanować swojego śmiechu.
- Dzięki. - uśmiecham się dwuznacznie. - A teraz się nie śmiej tylko bierz Chipsy i biegiem na kanapę bo mecz mi leci! - rzucam w niego paczką Chipsów a sama zabieram szklanki i ulubiony sok. Rozsiadamy się wygodnie na kanapie i już wspólnie oglądamy mecz.
- Nożesz kurdeee..- głośno komentuje kolejną nie udaną akcję Polaków.
- A czy pisząc ten artykuł nie powinnaś być bezstronna? - Niall szturcha mnie w bok.
- Może i powinnam ale przecież nikt mnie nie sprawdzi. A po drugie przecież nie będę szwabom kibicowała! Jeszcze nie oszalałam. - wywracam oczami. - A jak mogę zapytać to dlaczego musiałeś się ewakuować? - spoglądam na niego.
- Liam przyprowadził Danielle, Louis z Eleonor zamknęli się w pokoju a odkąd Harry znów jest z Madeline nie ma go w ogóle w domu, jakoś tak nie chciałem siedzieć sam. - lekko posmutniał. - Ja jako jedyny nie mam dziewczyny, no bo przecież teraz Zayn ma Perri. Na prawdę cieszę się ich szczęściem tylko jest mi trochę z tym źle. - blondyn nie kryje swoich uczuć bo wie że zawsze go wysłucham. - Czasem zastanawiam się co jest ze mną nie tak!?
- Wszystko jest z Tobą w porządku! Jesteś wspaniałym chłopakiem!
- Chyba tylko ty tak uważasz! - w jego oczach kręcą się drobne łzy.
- Wcale tak nie jest! Niall nie znam żadnego chłopaka który byłby choć pdobny do ciebie! Jesteś jedyny w swoim rodzaju i to  mi się najbardziej w Tobie podoba. - uśmiecham się pokrzepiająco i obejmuje go mocno. - Nikt nie potrafi rozśmieszyć tak jak ty.
- Dziękuje! - chłopak odwzajemnia uśmiech i mocno mnie ściska. - Dziękuje za to że jesteś. - odrywa się ode mnie i całuje mnie w nos. - Tak, a za chwilę przeze mnie nie napiszesz artykułu. - uśmiecha się i wkłada kolejnego Chipsa do ust.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz