sobota, 16 czerwca 2012

Rozdział 18.

Posłuchaj.!
- O czym chcesz porozmawiać? - pyta chłopak i swój wzrok kieruje na brunetkę.
- O nas Louis! Nie jestem pewna czy czujemy to samo!
- Jak to? Przecież się kochamy. Ja na pewno cię kocham. - delikatnie się uśmiecha i łapię dziewczynę za dłoń. Brunetka delikatni zabiera swoją dłoń i przenosi swój wzrok z chłopaka na pobliskie drzewo. Chłopak nerwowo spogląda na nią i oczekuje jakich kol wiek słów z jej strony.
- Też cie kocham Louis, jednak ja kocham cię jak brata. - wypowiada te słowa bardzo spokojnie i stara się być jak najbardziej opanowana.
- Co to znaczy? - chłopak spogląda zdezorientowanym wzrokiem i stara sie zrozumieć sens słów brunetki.
- To znaczy ze nie możemy być razem. Louis ale ja nie chce cię stracić! Proszę, daj szansę byśmy byli chociaż przyjaciółmi.
- Dlaczego teraz? Przecież jesteśmy ze sobą już tak długo.
- Nie wiem Louis, może to było coś chwilowego! Znam cię od dawna i zawsze byłeś w moim życiu, może to co kiedyś poczułam było tylko tą braterską miłością. Przepraszam że nie powiedziałam tego wcześniej. Nie wiedziałam jak. - po jej drobnej twarzy popłynęły drobne łzy.
- Eleonor nie płacz, proszę.
- Nie chciałam cię ranić Lou, na prawdę nie chciałam.
- Może naszym przeznaczeniem nie jet być razem! Nie mam ci tego za złe. - chłopak ociera z jej policzków łzy.
- Na prawdę? - brunetka spogląda na niego błyszczącymi oczami.
- Na prawdę! Ale zostańmy przyjaciółmi! Nie chce stracić z Tobą kontaktu!
- Ja też nie chce. - dziewczyna ociera łzy.
- Dziękuje ci za te piękne chwilę! - brunet uśmiecha się i mocno przytula do siebie brunetkę. - Nigdy tego nie zapomnę.
*Janett*
- Panie doktorze co ze mną? - pytam i lekko zdenerwowana  spogląda na lekarza. Od dłuższego czasu nie miałam żadnych objaw, czułam się wręcz wspaniale, do dziś.
- Pani omdlenie było spowodowane dość dużym stężeniem cukru w pani organizmie. Z badań wynika ze pani cukrzyca trochę się pogłębiła, jednak nie jest to coś tak bardzo poważnego że musiała by pani u nas zostać.
- Czyli będę mogła wyjść ze szpitala? - pytam troszkę uspokojona.
- Tak, tylko musi Pani pamiętać o tym by zażywać insulinę i codziennie sprawdzać stan głukozy w organizmie, by taka sytuacja znów się nie powtórzyła. Jestem pewien ze nie chciała by Pani przechodzić tego wszystkiego jeszcze raz. - uśmiecha się pokrzepiająco.
- Zdecydowanie nie.! - wypowiadam stanowczo.
- Wiec proszę się pilnować i za jakiś miesiąc zgłosić się na badania. Przygotuje dokumenty i będzie Pani mogła spokojnie opuścił szpital. - zabierając moją kartę wychodzi z sali.
Zaraz po jego wyjściu do sali wchodzi podenerwowany Niall.
- I co powiedział lekarz? - pyta siadając na rogu łóżka.
- Że mogę wyjść ze szpitala. - uśmiecham się.
- Ale wszystko z Tobą w porządku? - pyta.
- Tak. Po prostu byłam bardzo przemęczona, nic mi nie jest. - okłamuje chłopaka. Jednak nie chce by przejmował się moją chorobą. Tak na prawdę nikt o niej nie wie, nie chce by kto kol wiek litował się nade mną z tego powodu ze mam bardzo nasiloną cukrzycę. Wiem jak zareagowały by na to dziewczyny więc nie chce im mówić. W końcu cukrzyca to coś z czym da się żyć.
- Dziękuje że byłeś tu przy mnie cała noc. - uśmiecham się szeroko.
- Przecież nie mogłem cię tu zostawić samą! - odwzajemnia uśmiech. - Mówiłem ci już kiedyś że jesteś dla mnie bardzo ważna! Tym bardziej nie mogłem cie tu zostawić. - nic nie odpowiadam tylko mocno przytulam blondyna. Jest on w ostatnim czasie osobą która poświęca mi na prawdę dużo czasu. Z wroga stał się moim prawdziwym przyjacielem. Nigdy nie wiem co szykuje dla nas los.
*Madelin*
Moje życie nabrało kolorów. Znów stałam się szczęśliwa i pełna życia. Każda chwila spędzona z Harrym sprawia ze chce mi się żyć. Czuje się na prawdę spełniona.
- Harry.
- tak? - chłopak spogląda na mnie odrywając swój wzrok od gwiaździstego nieba.
- Dziękuje za to ze jesteś! - uśmiecham się serdecznie i wtulam się w tors chłopaka.
- Tęskniłem za tym twoim dziękowaniem! - uśmiecha się i całuje mnie w czoło.
- Ja tęskniłam za Tobą. - całuje chłopaka namiętnie w usta i zatapiam się w jego uścisku.
- Już nie potrzebuje nic więcej do szczęścia, bo mam ciebie.- Harry spogląda w moje zielone tęczówki. W jego oczach widzę piękny blask i pełnie szczęścia.
______________________________
Rozdział dedykowany Mysi! Mam nadzieje ze nie jest na mnie zła za to ze nie poszłam z nią na strefę kibica! Proszę o wybaczenie w tej kwestii! ;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz