czwartek, 10 maja 2012

Rozdział 9.

More Than This.
* Veronic*
Mijają godziny a my nadal stoimy i czekam pod drzwiami pokoju Harrego. Z jasno określonym celem i ze zdeterminowaniem wymalowanym na twarzy  dobijamy się do drzwi prosząc o jakie kol wiek wyjaśnienia. Po wyjściu a raczej wybiegnięciu Janett z domu,Harry zamknął się w swoim pokoju bez jakich kol wiek wyjaśnień.
- Harry! - Louis po raz kolejny puka do drzwi. - Harry! Proszę porozmawiaj z nami! - cisza. Po raz kolejny nikt nie odpowiada.
- Zaczynam się o niego martwić! Ta cisza... A jak sobie coś zrobił? - osuwam się po drzwiach by usiąść na podłodze.
- Nie, na pewno nie. On cierpi, ale krzywdy nigdy by sobie nie zrobił! - usiadasz obok mnie. - Pewnie siedzi ze słuchawkami na uszach. On tak stara się uciec od tego.
Nie znam cię, i jest mi ciężko cokolwiek powiedzieć. Jednak z każdą minutą spędzoną z Tobą poznaje cię. Zaskakujesz mnie swoją osobowością. Z jednej strony jesteś troszkę skryty, z drugiej bardzo martwisz się o najlepszego przyjaciela, znasz go jak nikt inny. Po tym wnioskuje że jesteście bardzo zżyci. Nic więcej nie mogę powiedzieć, za mało wiem by oceniać Twoja postawę. Jednak chce cię poznać.
- Wierzysz w to wszystko? - spoglądam na ciebie.
- Chciałbym powiedzieć nie, jednak nie mogę! Chciałbym uwierzyć w to że on tego nie zrobił, ale ten esemes. Nie wiem już co mam myśleć! - łapiesz się za głowę.
- Ta wiadomość, ona tak strasznie wszystko komplikuje.Nie znam Harrego, nie wiem co o tym myśleć, ale nie chce w to wierzyć. O wiele łatwiej było by gdyby nam sam to wyjaśnił! - po raz kolejny podejmuje próbę i pukam do drzwi pokoju Harrego.
- Harry. Proszę, chce tylko was zrozumieć, proszę tylko o dwie minuty rozmowy. -  nie mam zamiaru się poddać. Wierze ze w końcu Harry się złamię.
- Louis a co jeśli to prawda. Nie chce tak myśleć, ale jeśli?
Louis nic nie odpowiada. Wiem ze on nie chce tak myśleć a nawet dopuścić tej myśli do siebie. Po kilku chwilach ciszy słyszę dźwięk przekręcanego zamka. Z pokoju wyłania się postać Harrego. Zmarnowanego, z podpuchniętymi oczami, bez żadnego sensu życia. Nie mogę uwierzyć w to że chłopak może doprowadzić się do takiego stanu. Zawsze sądziłam że to tylko my jesteśmy słabe i zawsze cierpimy, jednak widok Harrego zmienił całkowicie moje poglądy.
- Prawda jest taka że ją zdradziłem. - w moich uszach rozbrzmiewa cichy i ochrypnięty głos bruneta. Kątem oka obserwuje twoją reakcje. Bijesz się z myślami, miałeś nadzieje ze to wszystko to tylko głupi przypadek. - Ale nie chciałem tego. Byłem tak pijany a Emma wykorzystała to. Zaciągnęłam mnie do łóżka a ja nie kontrolowałem tego co robię. Ja na prawdę żałuje..
- Czemu jej tego nie powiedziałeś? - pytam.
- Madeline wie co się stało, dobrze wie. - Harry cofa się w głąb pokoju aby usiąść na rogu łóżka. - Ale to nasze rozstanie, to nie tylko z mojej zdrady.
- Jak to? Czy Madeline.. Czy ona coś? - podchodzę bliżej.
- Tego wieczora wszystko potoczyło się tak jak tego nie chcieliśmy. Jednak ja zrobiłem tą gorszą rzecz, ja zdradziłem. - chowa twarz w dłonie.
- Zrozum ze mamy dość tych tajemnic Harry, choć raz chcemy poznać prawdę od końca do końca. Pozwolisz nam na to? - siadasz obok zmęczonego Harrego.
- Oskarżyłem ją o zdradę, jednak bardzo się pomyliłem. To wszystko co działo się w ostatnich tygodniach, nasza trasa, po prostu źle oceniłem sytuacje. Dopiero teraz zrozumiałem ze poświęcałem jej za mało czasu. Była sama w Wielkiej Brytanii gdy ja świetnie bawiłem się na koncertach w Ameryce. Nie rozumiałem ze może to ją boleć. A gdy zobaczyłem ją w towarzystwie tego gościa tak uśmiechniętą, zabolało. - tu następuje moment którego nigdy w życiu nie zapomnę. Po bladej twarzy chłopka spływa kilka pojedynczych łez.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz