niedziela, 15 kwietnia 2012

Rozdział 1.

Udaje że wszystko jest w porządku. Mija kolejny miesiąc a z Tobą nie mam żadnego kontaktu. Może i dobrze. Nie odzywasz się, będzie mi lepiej zapomnieć.Poświęcam się pracy, jednak nie jest to łatwa dla mnie praca. Codziennie słyszę po kilka naście razy wasze kawałki, więc jak mam zapomnieć.? Kolejna zapowiedź którą muszę przeczytać wesołym głosem i puścić waszą piosenkę. Choć to moja wymarzona praca, mam jej dość. Wasz album króluje na pierwszych miejscach większości list muzycznych w Wielkiej Brytanii, więc zapowiadam wasze kawałki przynajmniej z 8 razy dziennie. Wracam po pracy a w mieszkaniu czeka na mnie kolacja którą zrobiły dziewczyny. Zapomniałam o małym fakcie. Dziewczyny od naszego rozstania przeprowadziły się do mnie na stałe. dostały tu swoje wymarzone prace i mogę mieć je blisko. Po kolacji jak każdego wieczoru siadamy w salonie z lampką wina i opowiadamy jak nam minął dzień. 
- Mam strasznie dużo pracy ostatnio, szykuje się olimpiada i wszyscy dziennikarze wariują. Ale ciesze się w końcu nie siedzę bezczynnie. - opowiada Janett. Słucham jej i uśmiecham się. Ciesze się ze idzie jej dobrze. W końcu zawsze chciała być dziennikarzem sportowym, może to też troszkę moja zasługa bo gdybym jej nie zaciągnęła ze mną do Liceum to pewnie pracowała by w jakiejś nudnej firmie i na przykład skręcała długopisy.
- A co u ciebie? Jak dziś było? - pyta mnie Veronica. 
- Jak zawsze, nic nowego.  - uśmiecham się i wypijam łyk z mojej lampki. Janett w tym momencie włącza jakiś kanał muzyczny. Jeden kawałek kończy się a na ekranie pojawiasz się Ty z chłopakami. Czuje ukłucie w okolicy serca. Nie chce tego oglądać, nie mogę.Zabieram wino i wychodzę do swojego pokoju. 
*** 
Janett.
- Ona za każdy razem to robi! 
- Ale co? - pyta Veronica. 
- Wychodzi gdy leci jakaś piosenka tego zespołu. Już od dłuższego czasu to zauważam.
- Myślisz ze ma to jakiś związek z tym Harrym? Wiesz co, coś mi zaświtało. - podnosi się i podąża do swojego pokoju. Po chwili wraca z laptopem. 
- Tak jak myślałam. Słyszałam ich parę razy w radiu i raz widziałam jakiś wywiad z nimi. I przecież ten brunet z kręconymi włosami ma na imię Harry! 
- Myślisz że to ten sam chłopak? 
- Przecież sama mówiłaś że wychodzi na ich piosenkach. 
- No tak ale to nie dowód.! W ogóle to jak oni się nazywają? 
- One Direction. I pochodzą z Wielkiej Brytanii! To drugi powód. 
- No dobra,ale za nim zaczniemy coś robić upewnijmy się że to on. 
- Ale nie możemy z tym zwlekać.Ona myśli że my nie widzimy jak cierpi. Tylko jedno mnie zastanawia co w ogóle się zdarzyło między nimi.! 
- Mam nadzieje że choć on nam to wyjaśni. No oczywiście jak go znajdziemy. 
- Mam nadzieje ze znajdziemy! - przeakcentowała Veronica i wróciła do serfowania po internecie w poszukiwaniu jakich kol wiek wiadomości na ich temat. 
***
Przeszukujemy laptopa Madeline. Wiem ze to nie uczciwe ale jak mamy pomóc najlepszej przyjaciółce skoro ona nic nam nie chce powiedzieć. Przeglądamy foldery ze zdjęciami, szukamy czego kol wiek. Natrafiłyśmy na folder pod tytułem "Wspomnienia". Po otwarciu znalazłyśmy kilka naszych wspólnych zdjęć, i coś co przykuło naszą uwagę. W folderze znajdował się drugi folder o tytule "Harry". Po otwarciu go nie miałyśmy żadnych wątpliwości. 
***
Veronica.
- Czuje się dziwnie! - Dlaczego.? - Po pierwsze przeszukałyśmy laptopa Madeline, a po drugie bez jej wiedzy idziemy pogadać z jej byłym. - zatrzymałyśmy się na przejściu dla pieszych.
- Boisz się? Bo ja tak troszeczkę. Co my mu w ogóle powiemy?! Mamy wejść do niego i po prostu zapytać co zrobił naszej przyjaciółce? A przecież nie wiemy czy to jego wina. Nie wiem co myśleć. 
- Nie mam pojęcia. Ale musimy coś zrobić.  - zatrzymałam się gdyż znalazłyśmy się pod dość dużym domem. 
- To na pewno tu? - zapytałam. 
- Tak. Przynajmniej taki adres znalazłam  Madeline z dopiskiem "mieszkanie chłopaków". Więc chyba tu. 
- Wchodzimy? -  spojrzałam na Janett.
- Wchodzimy. - złapała mnie za rękę i wspólnie weszłyśmy do robiącego wrażenie domu.
_____________________________________
I macie ten 1 rozdział.. przepraszam ze tak długo.:*

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz